wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 4

Obudziłam się w ramionach Harrego.Przekręciłam się tak że byłam z nim w twarzą w twarz.Patrzyła na mnie.
-Dzień dobry skarbie mój.-powiedział całując mnie.
-Takie pobudki proszę częściej.-powiedziałam pomiędzy pocałunkami.
-Jak sobie królowa życzy.-odpowiedział.
-Masz jakieś ubrania na mnie?-zapytałam.
-Tak......mojej siostry.-odrzekł.
-O Boziu jak ja dawno nie widziałam Gemmy i twojej mamy.-powiedziałam.
-Jutro pojedziemy do Holmes Chapel.-zaśmiał się.
-Ale....nie...nie dam rady...tyle wspomnień..-zaczęłam się jąkać.
-No to one przyjadą tutaj,-zaśmiał się.
-Idę się szykować...powiedziałam całując go.Z szafy wyjęłam to:
i zagoniłam mojego chłopaka do łazienki.Zadzwoniłam do Polly.
-Becky sorki ale muszę kilka dni zostać z rodziną-usłyszałam głos przyjaciółki.
-A spokojnie....mogę pożyczyć tą twoja ładną sukienkę?-zapytałam słodko.
-Jasne!-krzyknęła.
-Dobra kończę bo za chwilę jadę papa-cmoknęłam do słuchawki i się rozłączyłam.Zeszłam na dół gdzie była reszta.
-Cześć wszystkim.-powiedziałam miło.
- Becky jedziesz dzisiaj z nami pod namioty?-zapytał Louis.
-Z wielką chęcią.-powiedziałam uśmiechając się.
-No to wszystko załatwione!!!-krzyknął Liam.
-Co załatwione?-zapytał Hazz wchodząc do kuchni.Podszedł do mnie i przytulił od tyłu.
-A nic...nic mamy takie tajemnice...-zaśmiał się Lou.
-Tajemnice?Przede mną?-udawał zaskoczonego.
-Jadę z wami pod namiot.-powiedziałam.
-O to super!!-krzyknął i pocałował mnie w policzek.Kątem oka spojrzałam na Zayna który mierzył mnie wzrokiem.
-Dobra to my się zbieramy-powiedziałam ciągnąc Harolda za sobą.Pojechaliśmy tym razem jego motorem.
-Pamiętasz jak uczyłeś mnie jeździć?-zapytałam i od razu na to wspomnienie się uśmiechnęłam.
-Hahahaha potem siedziałem z tobą na pogotowiu wysłuchując monologu mojej mamy.-zaśmiał się.Weszliśmy do środka.Przebrałam się w to:
i wyszłam wiążąc włosy w kucyk.Hazz gdy mnie zobaczył myślałam że padnie.
-Wow.-tylko tyle powiedział.
-Chodź zanim się zestarzejesz.-powiedziałam zaczynając go całować.Całowałam się z nim jak jeszcze nigdy.Coraz zachłanniej,namiętniej.Jego ręce błądziły po moim ciele.
-Kochanie nie teraz.-powiedziałam.
-Po powrocie ci nie odpuszczę...-zaśmiał się.
-Ja nie powiedziałam nie.-odrzekłam i popędziłam go na dół.W domu chłopaków byliśmy po kilku minutach.Weszliśmy i pierwsze co to pogwizdy na mój widok.
-Ej ona jest moja....znajdźcie sobie inną.-powiedział Harry przytulając mnie opiekuńczo.Wszyscy od razu wybuchliśmy śmiechem.Dojechał jeszcze Zayn z Perrie.Zaciągnęłam jeszcze na chwilkę Hazze do pokoju.
-Po co ona z nami jedzie?-zapytałam.
-Gdy chłopaki zapytali ciebie czy chcesz jechać Zaza to usłyszał i zaczął się wkurzać że ciebie zapytali a Perrie nie.-wyjaśnił mi.Wszyscy wpakowaliśmy się do vana i wyjechaliśmy.Przez całą drogę Zayn i Perrie miziali się a ja,Hazz,Lou i głodomor robiliśmy sobie zdjęcia ,Liam wraz z Daniell siedzieli z przodu.Jedno wyszło takie ładne byłam na nim ja pomiędzy Niallem i Harrym i oni dawali mi buziaki w policzek.
-Musisz mi to przesłać!!-krzyknął Niall.
-Oczywiście-powiedziałam wtulona w loczka.Na miejscu musieliśmy rozkładać namioty.Ja mój i Hazzy bez jego pomocy rozłożyłam w niecałe 5 i poszłam pomóc rozłożyć Louisowi i Niallowi.
-Becky gdzieś ty się tego nauczyła?-zapytał Niall.
-Eee.....yyyyy.....kolega mnie nauczył.-szybko wypaliłam i odeszłam.Poszłam na plażę się przejść.Zdjęłam buty i poszłam na pomost.Wskoczyłam do wody i pływałam.Po kilkunastu długościach wyszłam z wody udając się do przyjaciół.
-Oooo znalazła się!!-krzyknęła Daniell.Harry od razu do mnie podbiegł i okrył kocem.
-Gdzieś ty była?-zapytał.
-Pływałam sobie.-powiedziałam i uśmiechnęłam się słodko.
-Ja z nią nie wytrzymam.-załamał ręce Louis podając mi piwo.
-Dzięki.-podziękowałam.Rozpaliliśmy ognisko i usiedliśmy wokół niego.Chłopcy wraz z Perrie zaczęli śpiewać a ja z Daniell tańczyć.
-Becky może ty coś zaśpiewasz?-zapytał Liam.
-Ja nie umiem śpiewać.-skłamałam.
-Taa.....a co to było w parku?Albo jeszcze w Holmes  Chapel?Ciągle darłaś ryja haha-powiedział Harry całując mnie w policzek.
-No dobra....-skusiłam się i zaczęłam śpiewać piosenkę Taylor Swift 22.Po zakończeniu wszyscy zaczęli mi bić brawo.
-Ale ładnie śpiewasz.-powiedział Niall.
-On ma rację.-powiedzieli równo Louis i Zayn.
-Oj nie słódźcie tak.-zaśmiałam się.Przez połowę nocy jeszcze graliśmy ale  później poszliśmy już spać.Obudziłam się jakoś około 5:30.Nie chciałam budzić Harrego więc delikatnie wymknęłam się z jego uścisku.Poszłam nad ten sam pomost co wczoraj i na nim usiadłam....później zaczęło mi się nudzić więc postanowiłam znowu popływać.(not. od autor:Zayn w opowiadaniu umie pływać)Jak byłam na środku jeziora krew zaczęła mi z nosa lecieć i zrobiło mi się słabo.
-Pomocy!!-krzyknęłam jak najgłośniej umiałam.
-Pomocy!!!!-powtórzyłam okrzyk.Zobaczyłam jak ktoś biegnie do mnie ale nie do końca bo się zanurzyłam.
-Oddychaj!!-krzyknął ktoś-Oddychaj!!-wreszcie płuca przeczyściły mi się od wody i zaczęłam oddychać.Otworzyłam oczy i zobaczyłam twarz Zayna nade mną.
-Boże Becy...-tylko tyle powiedział i mnie przytulił.
-Przynieś mi chusteczki.-powiedziałam wskazując na moją dłoń we krwi.On szybko pobiegł i przybiegł z chusteczkami i Harrym.
-Boże Becky co ci się stało?!-prawie krzyknął.
-Poszłam sobie popływać ale nagle z nosa zaczęła kapać mi krew a potem zaczęło robić mi się słabo a byłam za daleko od brzegu i Zayn mnie wyłowił.
-Dzięki stary.-powiedział przytulając Zayna a potem mnie.
-Często masz takie krwotoki?-zapytał mulat.
-Zdarzają się ale to zostawmy....ooo wstali już!!-krzyknęłam i pobiegłam do reszty tylko po to aby zostawić temat z nosem.
-Becky?-usłyszałam zza siebie głos Perrie.
-Tak?-zapytałam nie wiem czego przyjaźnie.
-Chciałam cię przeprosić że cię zwyczajnie ignorowałam.Może spróbujemy się zaprzyjaźnić?-zaproponowała.
-Noom....możemy spróbować.-zaśmiałam się i przytuliłam moją nową "przyjaciółkę".
-Wow co nas ominęło?-zapytali Hazz i Zayn.
-Postanowiłyśmy....-zaczęła Pezz-się przyjaźnić-dokończyłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz